10. Objazdowy Festiwal WATCH DOCS. Prawa człowieka w filmie
WATCH DOCS. Prawa Człowieka w Filmie jest jednym z najstarszych i największych festiwali filmów o prawach człowieka na świecie, co roku gromadzącym około 70 000 widzów w całej Polsce.
Filmy nie obalają nieludzkich reżimów i rzadko bezpośrednio wpływają na bieg wypadków w życiu społeczeństw. Są jednak jednym z najpotężniejszych czynników kształtujących nasze wyobrażenia, poglądy i wrażliwość.
Na program festiwalu składają się przede wszystkim filmy dokumentalne. Mają walor świadectwa i unikalną siłę oddziaływania wynikającą ze społecznego odbioru sztuki dokumentu jako wiernej rejestracji rzeczywistości. Festiwal WATCH DOCS korzysta z tej siły, aby widzowie spojrzeli na otaczającą rzeczywistość ? bliższą i dalszą ? poprzez pryzmat praw człowieka. Żeby zobaczyli i odczuli w nich coś ważnego i wspólnego. Chodzi o świadomość, wiedzę i wrażliwość, a w konsekwencji ? postawy.
W dniach 22 - 27 maja 2012r. zapraszamy na słupską edycję festiwalu. Wszystkie projekcje o godz. 11.00 odbywać się będą w dużej sali, na popołudniowe projekcje zapraszamy do sali TANGO. Wstęp jest bezpłatny, jednak ilość miejsc ograniczona.
Osoby zainteresowane pokazami dla grup zorganizowanych prosimy o kontakt z Działem Edukacji Filmowej mailowo (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.), telefonicznie (59 843 54 34) lub osobiście (Młodzieżowe Centrum Kultury, al. 3-go Maja 22, 76-200 Słupsk, pokój nr 24).
22 maja /wtorek/
godz. 11.00 - Szyb nr 8
Estonia, Ukraina 2010, 85 min.
reżyser: Marianna Kaat
zdjęcia: Rein Kotov
W Polsce nazywamy je biedaszybami: wyrobiska górnicze, z których ? po zamknięciu nierentownych kopalń i masowych zwolnieniach ? wydobywa się węgiel ?na czarno?. We wschodniej Ukrainie są one nierzadko podstawą utrzymania bezrobotnych mieszkańców. Film Marianny Kaat rozgrywa się w miejscowości Sniżne w okręgu donieckim. Zostawieni na pastwę losu ludzie wykopali tu wiele takich dziur węglowych. Niektórzy we własnym ogródku, a nawet pod własnym domem. Także 15-letni Jura Sikanow ? wnuk dyrektora z czasów sowieckich ? pracuje ?na kopalni?. Z zarobionych w ten sposób pieniędzy utrzymuje swoją rodzinę. Jego ojciec umarł, matka z ojczymem piją, zaś zbuntowana starsza siostra chciałaby wreszcie zacząć żyć własnym życiem. Reżyserkę mniej interesuje problem społeczny i ekonomiczny, jakim są owe biedaszyby, skupia uwagę na losach rodziny Sikanowów, której towarzyszy z kamerą przez cały rok. Próbuje też pomóc rodzeństwu wyrzucanemu z mieszkań i szkół, ledwo wiążącemu koniec z końcem. Kryzys światowy nie pozostaje bez wpływu na, i tak kiepską, sytuację nielegalnych górników. Prawie nikt nie kupuje od nich węgla. To jest moment, w którym i Jura musi zastanowić się nad swoją przyszłością. Nie chce przecież całe życie klepać biedy i mieszkać w zrujnowanym Sniżne. Kaat portretuje już nie ?ofiary transformacji?, ale ich dzieci. Wygląda na to, że i one nie mają na Ukrainie zbyt wielu perspektyw.
godz. 17.00 - Białoruski sen
Rosja 2011, 50 min.
reżyserka: Ekatarina Kibalchich
zdjęcia: Andrei Ushin
Niewątpliwie trudno jest opowiadać o Białorusi i po raz kolejny zawiedzionych nadziejach. Ekaterinie Kibalczicz udało się uniknąć martyrologicznego tonu i przekonująco pokazać Białoruś, z której nadzieja bynajmniej się nie ulotniła. Centralnym punktem tej opowieści są wybory prezydenckie 19 grudnia 2010 r. i następujące po nich represje. Przypomnijmy ? były to wybory, w których 7 na 9 opozycyjnych kandydatów zostało zatrzymanych, a wielu z nich także dotkliwie pobitych. Biciem i zatrzymaniami siły porządkowe odpowiedziały też na pokojową manifestację w Mińsku (pobitych zostało ponad 700 uczestników), 48 osób zaś znalazło się za kratkami z zarzutami wywoływania masowych społecznych niepokojów, zagrożonymi karami do 15 lat więzienia. ?Białoruskie marzenie? oddaje hołd żonom kontrkandydatów Łukaszenki, które nie tylko wspierały swoich mężów, ale i często ponoszą poważne konsekwencje ich politycznych wyborów. Rejestruje także ?milczące protesty? na mińskich ulicach już w 2011 r. Organizowane na zasadzie ?błyskawicznego tłumu? (flash mob) przy pomocy Internetu i SMSów bardzo niepokoją władze. Nic dziwnego, nasuwają przecież skojarzenia z wydarzeniami w innej części świata, gdzie także nowe media odegrały trudną do przecenienia rolę.
godz. 18.00 - Los specjalny
Szwajcaria, 2011, 100 min.
reżyser: Fernand Melgar
zdjęcia: Denis Jutzeler
W 2008 roku Melgar nakręcił ?Fortecę?, film, którego akcja rozgrywała się w Szwajcarskich Alpach, w ośrodku, w którym dwieście osób czekało na decyzję o przyznaniu im azylu w kraju mającym najsurowsze prawo azylowe w Europie. Podobnie, jak w przypadku ?Fortecy?, głównym bohaterem ?Vol Special? także jest prawo i jego funkcjonariusze, decydujący o losach pojedynczych ludzi i całych rodzin. Tym razem Fernand Melgar obserwuje życie mieszkańców i pracowników ośrodka dla nielegalnych imigrantów we Frambois w pobliżuGenewy. Zgodnie z przepisami, osoby, które nie posiadają ważnych dokumentów zezwalających na pobyt w państwie, które przybyszom z ubogich części świata wydaje się ziemskim rajem, mogą zostać zatrzymane na 24 miesiące. A później odesłane do kraju pochodzenia lotem rejsowym lub specjalnym czarterem. Niektórzy ? niewielki procent ? mogą zostać w Szwajcarii.Metoda Melgara przypomina nieco styl pracy Raymonda Depardona ? to rodzaj uważnej obserwacji, próba opisu sytuacji, w której ludzie stają się przypadkami. Pozbawieni godności i podmiotowości mieszkańcy ośrodka miesiącami trwają w stanie zawieszenia, czekając na decyzję, która w większości wypadków okaże się wyrokiem. Melgar przygląda się działaniu systemu, nie oskarżając, nie oceniając, nie prowokując na siłę emocji. Za tym chłodem kryje się jednak opowieść o bezduszności prawa.Względnie spokojny tok narracji przerywa zresztą tragiczny wypadek, ujawniający ciemną stronę ?lotów specjalnych?.
23 maja /środa/
godz. 11.00 - Poddam się jutro
USA, Wielka Brytania 2011, 95 min.
reżyser: Michael Collins
zdjęcia: Joshua Weinstein, Michael Collins
Bohater dokumentu Michaela Collinsa spędził do tej pory czternaście lat w więzieniu. Mimo że zbrodnia, o którą jest oskarżony, zdarzyła się kilkaset kilometrów od miejsca, gdzie feralnej nocy widziało go kilkadziesiąt osób. Ale historia Paco Larra?agi jest dużo bardziej złożona niż większość opowieści o pomyłkach wymiaru sprawiedliwości. Rzecz dzieje się bowiem na Filipinach, gdzie od reguł praworządności ważniejsze są powiązania rasowe i klanowe, dodatkowo skomplikowane wszechobecną korupcją. Faktem jest, że popełniono zbrodnię; jej ofiarami padły dwie dwudziestolatki, należące do chińskiej mniejszości, tradycyjnie uznawanej na Filipinach za ?gorszą?. Z kolei Paco należy do ustosunkowanego klanu z politycznymi koneksjami. Duży i pewny siebie chłopak idealnie pasuje do roli rozzuchwalonego bezkarnością ?bandyty z dobrego domu? ? jak chce to widzieć brukowa prasa. Podczas procesu, sąd ? który trudno uznać za bezstronny, zważywszy na klanowe powiązanie sędziego z rodziną ofiar ? orzeka najwyższy wymiar kary. Po kilkunastu miesiącach w celi śmierci, kara śmierci zostaje zmieniona na dożywocie (nowa pani prezydent decyduje o zniesieniu najwyższego wymiaru kary). Tymczasem podczas wyborów, sędzia który wydał feralny wyrok popełnia samobójstwo w podejrzanych okolicznościach. Paco co prawda nie musi już obawiać się zabójczego zastrzyku, ale jego sytuacja wciąż przypomina los bohatera najsłynniejszego utworu Franza Kafki? Wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o sprawie Paco, lub podpisać petycję o jego uwolnienie, zapraszamy na stronę www.freepaconow.com
godz. 17.00 - Planeta Kirsan
Polska 2010, 50 min.
reżyseria: Magdalena Pięta
zdjęcia: Michał Popiel-Machnicki
W swoim dorosłym debiucie, powstałym w ramach projektu ?Polska ? Rosja: Nowe spojrzenie?, Magdalena Pięta zabiera nas w niezwykłą podróż do kraju, w którym wszystko podporządkowane jest pewnej grze. To położona nad Morzem Kaspijskim Kałmucja: jedna z najmniejszych i najmniej znanych autonomicznych republik Federacji Rosyjskiej. Przez niemal dwadzieścia lat ? do września ubiegłego roku ? krajem, zamieszkiwanym przez trzysta tysięcy ludzi, niepodzielnie rządził Kirsan Ilumżynow ? biznesmen i szachista, obecny prezydent Międzynarodowej Federacji Szachowej. Ilumżynow uważa szachy za dar Wszechświata i za radą kosmicznych sił postanowił uczynić z Kałmucji szachową potęgę na światową skalę. W latach 90. organizował pojedynki o mistrzostwo świata, a w końcu na stepowym pustkowiu zarządził budowę Szachowego Miasta, pełniącego rolę spektakularnej dekoracji wielkich szachowych imprez. Pomnik megalomanii kałmuckiego Szachowego Króla przez większą część roku pozostaje jednak atrapą, zamieszkiwaną jedynie przez ochroniarzy. Bohaterami filmu Pięty są dwaj niespełna dziesięcioletni szachiści: Alehan i Amir. Narodowy sport jest ich przeznaczeniem, ale też praktycznie jedynym sposobem na wyrwanie się z rodzinnych stron. O ile będą wystarczająco dobrzy. W Kałmucji Ilumżynowa ? podobnie jak w jego ulubionej grze ? obowiązują bowiem ściśle określone zasady.
godz. 18.00 - Cudze listy
Polska 2011, 55 min.
reżyseria: Maciej Drygas
Kolejny montażowy majstersztyk w dorobku Macieja Drygasa (laureata nagrody im. Marka Nowickiego w 2005 r.) to według słów samego twórcy ? jego pożegnanie z tematyką PRL. Jej artystyczna eksploracja przyniosła m. in. klasyczny już dokument ?Usłyszcie mój krzyk? (1991) i późniejszy o czternaście lat ?Jeden dzień w PRL?. ?Cudze listy?, podobnie jak ten ostatni obraz, to film z gatunku found footage i podobnie jak w ?Jednym dniu?? jego siła wynika z połączenia dobrego pomysłu z perfekcyjnym wykonaniem. O ile tam za pomocą archiwalnych materiałów filmowych i tekstowych Drygas portretował jeden peerelowski dzień, tu oglądamy codzienność Polski Ludowej w chronologicznym przekroju. Za to z komentarzem z jednego tylko rodzajowo źródła ? prywatnych listów, jakie regularnie kontrolowały służby bezpieczeństwa PRL.
Rocznie kilkadziesiąt milionów listów przechodziło przez ręce służb, które analizę ich treści wykorzystywały do sporządzania raportów o stanie społecznych nastrojów. To bezcenne źródło teraz opracowano raz jeszcze. Niezwykły artystyczny raport Drygasa o polskiej rzeczywistości między rokiem 1945 a 1989 przez samą czystość intencji przywraca tej podglądanej niegdyś korespondencji całą jej prywatną niewinność. Przede wszystkim jednak przywraca nam pamięć o tym, czym naprawdę była PRL w ludzkim doświadczeniu. Warto obejrzeć ten film, aby uświadomić sobie, jak bardzo pamięć ta jest już obecnie konstruowana pod wpływem rozczarowań ?budową? kapitalizmu oraz nostalgii starszych za czasami młodości i mody młodszych na oldschoolowe gadżety.
godz. 19.00 - Czarna córka
Polska 2011, 25 min.
reżyseria: Anna Skorupa
zdjęcia: Piotr Rosołowski, Magdalena Kowalczyk
montaż: Radka Franczak, Stefan Paruch
W tym miejscu obozował kiedyś cygański tabor. Mazurskie jezioro i las przywołują wspomnienia złotych czasów dzieciństwa. I zupełnie innego życia? Bohaterka filmu Anny Skorupy opowiada o nim z prawdziwą miłością i szczerze wierzymy jej, że malunki na wozach były naprawdę przepiękne i że nikt już dziś tak nie śpiewa. Nie ma w jej opowieści ani goryczy, ani autocenzury. Jest tylko pasja życia i duma z bycia Cyganką, która pół wieku temu prowadziła prawdziwe cygańskie życie.
24 maja /czwartek/
godz. 11.00 - Miasto bez granic
Turcja, Niemcy 2011, 93 min.
reżyseria: Imre Azem
zdjęcia: Imre Azem
Według ocen ekspertów, za dwadzieścia lat liczba mieszkańców Stambułu, obecnie piętnastomilionowego, zwiększy się dwukrotnie. Miasto nad Bosforem już teraz należy do największych światowych metropolii i jest finansowym centrum regionu. Twórcy filmu z uwagą przyglądają się kosztom jego błyskawicznego rozrostu. Znakomicie zmontowany, okraszony animacjami i prowadzony w imponującym tempie film Imre Azema oszałamia zapierającą dech w piersiach panoramą miasta, które zdaje się rosnąć w oczach. Także gentryfikacja przebiega tu w przyspieszonym tempie. Stare dzielnice są bezpardonowo wyburzane, by zrobić miejsce pod nowe inwestycje. ?Ecumenopolis? przybliża nam losy kilku rodzin, które wysiedlono z rozpadających się ruder do odległych o kilkadziesiąt kilometrów przedmieść. Wkrótce okazało się, że nowych lokatorów nie stać na zastępcze luksusy i większość z nich wróciła do centrum ? tym razem w roli bezdomnych. Protesty oszukanych biedaków nie mogą jednak zatrzymać tempa przemian tureckiego super-miasta, starającego się o organizację Olimpiady w 2020 roku. Za sprawą chciwości deweloperów i wszechobecnej korupcji, niekontrolowany rozrost metropolii wkrótce może skończyć się katastrofą. Już teraz w wielu rejonach miasta brakuje wody, którą trzeba sprowadzać rurociągami z innych części kraju. Planowana budowa trzeciego mostu przez Bosfor teoretycznie odciąży duszący się w gigantycznych korkach Stambuł, ale jednocześnie spowoduje nieuchronną ekologiczną katastrofę.
godz. 17.00 - Argentyńska lekcja
Polska 2011, 56 min.
reżyseria: Wojciech Staroń
zdjęcia: Wojciech Staroń
Najnowszy film Wojciecha Staronia to w pewnym sensie kontynuacja znakomitej ? i także nagradzanej w kraju i za granicą ? ?Syberyjskiej lekcji? sprzed trzynastu lat. Podobnie jak wtedy, rodzina Staroniów wyrusza w dalekie strony. Tamten film został opowiedziany z perspektywy żony reżysera ? prowadzącej w dalekich krajach lekcje polskiego dla potomków polskich emigrantów. Tym razem Staroń pokazuje nam świat widziany oczami swojego ośmioletniego syna, Jasia. Początek pobytu na argentyńskiej prowincji nie należy do najłatwiejszych. Chłopcu przyzwyczajonemu do warszawskich rozrywek trudno przystosować się do prostego, wiejskiego życia. Tym bardziej, że wszyscy jego koledzy i koleżanki mają po kilkoro rodzeństwa i nieszczególnie kwapią się do zabawy z małym Polakiem. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy Jasio poznaje starszą o dwa lata Marcię, która polskiego uczy się od jego mamy, choć nosi swojskie nazwisko Majcher. Dziewczynka pochodzi z rozbitego domu. Rodzice nie radzą sobie z zaistniałą sytuacją i to ona musi przejąć odpowiedzialność za funkcjonowanie rodziny. Ale siła tego filmu nie tkwi w opowiadanej historii. Staroń jest mistrzem nastroju: buduje swój film z niezwykle sugestywnych obrazów, które nabierają autonomicznych znaczeń. Dzięki wspaniałym, zasługującym na najważniejsze światowe nagrody, zdjęciom do ?Argentyńskiej lekcji? jesteśmy w stanie poczuć smak przeszłości, cofnąć się do czasów dzieciństwa ? kiedy o odbiorze świata decydowały zmysłowe wrażenia.
godz. 18.00 - Bad girls. Cela 77
Polska, Francja 2010, 85 min.
reżyseria: Janusz Mrozowski
zdjęcia: Janusz Mrozowski, Firlajczyk, Lucyna Myma, Julia Balko
Janusz Mrozowski w swoim nowym filmie znów portretuje zamkniętą więzienną społeczność. Tym razem udało mu się uzyskać zgodę na filmowanie wewnątrz więzienia dla kobiet. ?Bad girls? w całości rozgrywa się w tytułowej celi, na piętnastu metrach kwadratowych niemal w całości zastawionych piętrowymi łóżkami. W takich warunkach byle sprzeczka urasta do wagi konfliktu, a marzenia o intymności trzeba odłożyć na później. W dusznej atmosferze, wypełnionej wszechobecnym papierosowym dymem, emocje bohaterek stają się niemal namacalne. Choć w powietrzu bez przerwy latają przekleństwa, najczęściej chodzi o rzeczy najprostsze: potrzebę miłości, akceptacji, poczucie godności. Ale oczywiście nikt nie przyzna się do słabości: oparta na dominacji hierarchia to tutaj rzecz święta. Jedyna rozrywka to niekończące się rozmowy ? o facetach, nieudanym życiu, rodzinie, przyszłości ? która zacznie się od momentu wyjścia. Tymczasem trzeba zacisnąć zęby i przetrwać kolejny dzień, czekając na upragnioną przepustkę. Mrozowskiemu udała się niełatwa sztuka: najpierw przekonał więzienne władze, by pozwoliły mu rejestrować bez cenzury rzeczywistość ?pod celą?, potem zdobył zaufanie kobiet z celi 77, które zaakceptowały obecność kamery w swoim mikro-świecie. Jego pełen naturalności zbiorowy portret, wolny od sensacji i moralizatorstwa, pozwala widzowi odczuć, co to znaczy odbywać karę w przepełnionej celi polskiego więzienia.
25 maja /piątek/
godz. 11.00 - Bhopal: życie po katastrofie
USA 2011, 91 min.
reżyseria: Van Maximilian Carlson
zdjęcia: Van Maximilian Carlson
Bhopal to miasto w sercu Indii, w którym doszło do największej znanej światu katastrofy przemysłowej ? dużo tragiczniejszej w skutkach niż na przykład eksplozja reaktora w Czarnobylu. Rankiem 3 grudnia 1984 roku w wyniku awarii w fabryce pestycydów należącej do amerykańskiej firmy Union Carbide, do atmosfery trafiło 40 ton trującego izocyjanianu metylu. Dziś wiadomo, że przyczyną katastrofy była redukcja kosztów ? między innymi w dziedzinie bezpieczeństwa. Liczbę ofiar ocenia się na dwadzieścia tysięcy osób, z czego niemal jedna czwarta zmarła od razu, a reszta ? w wyniku powikłań po kontakcie z trucizną. Awaria miała miejsce niemal trzydzieści lat temu, ale do dziś zbiera śmiertelne żniwo ? chemikalia nieodwracalnie skaziły ujęcia wody, którą piją mieszkańcy Bhopalu. Film Von Maximiliana Carlssona skupia się na drugiej generacji ofiar ? dzieciach ludzi, którzy bezpośrednio doświadczyli katastrofy. Większość z nich jest niepełnosprawna: rodzą się pozbawione kończyn, organów wewnętrznych, z genetycznymi wadami mózgu. Część filmu poświęcono protestom organizowanym w dwudziestą piątą rocznicę katastrofy, która do dziś pozostaje praktycznie bezkarna. Union Carbide (obecnie Dow Chemicals ? druga na świecie pod względem wielkości firma produkująca chemikalia) wykpiło się od odpowiedzialności niewielkim jednorazowym odszkodowaniem, które zniknęło w kieszeniach skorumpowanych hinduskich urzędników. Tymczasem Bhopal potrzebuje dziesiątków, jeśli nie setek szpitali i centrów rehabilitacji, a przede wszystkim ? czystej wody pitnej.
godz. 17.00 - Ratunku! Mamy geja w klasie
Holandia 2010, 49?
reżyseria: Doesjka van Hoogdalem
zdjęcia: Thomas Kist, Alex de Waal
Holandia uchodzi za oazę tolerancji i prawdziwy raj dla mniejszości seksualnych. Film Doejski van Hoogdalen może nieco ten mit nadszarpnąć. Jesteśmy tutaj świadkami lekcji na temat homoseksualizmu, jakie przeprowadza w szkołach grupa wolontariuszy. Nie polegają one jednak na pouczaniu młodych ludzi, co mają sądzić, lecz głównie na wysłuchaniu ich opinii i przemyśleń. Jak się okazuje, siła uprzedzeń i stereotypów, mających swoje źródło przede wszystkim w religijnych zakazach, jest wciąż straszliwa. Uczniowie pochodzą w dużej mierze z rodzin imigranckich (arabskich, hinduskich), większość z nich wyznaje islam, który surowo odnosi się do seksualnych odmienności. Ale w lekcjach uczestniczą też biali katolicy i oni również wykazują się brakiem zrozumienia. Padają wyzwiska, groźby, słowa obrzydzenia oraz pogardy. Głosy sympatii i empatii są zdecydowanie w mniejszości. Jeden z nastolatków twierdzi, że wygnałby z domu swoje dziecko, gdyby było ?homo?, inny aż rwie się, żeby bić ?pedałów?, jakaś dziewczyna przyznaje, że boi się przyjaciółki od momentu, gdy ta dokonała ?coming outu?. Wiele w tym wypowiedziach jest chęci popisania się przed kolegami i kamerą, jasno jednak z filmu wynika, że otwarty gej czy lesbijka nie mieliby w tej szkole ?życia?. Film van Hoogdalen (nota bene, bliskiej współpracowniczki zamordowanego przez islamskiego fundamentalistę reżysera Theo van Gogha) pokazuje, że edukacja w zakresie praw człowieka jest bardzo ważna także w krajach, które ? wydawać by się mogło ? wszystkie lekcje z tego przedmiotu już przerobiły.
godz. 17.50 - Jestem dziewczynką
Holandia 2010, 15 min.
reżyseria: Susan Koenen
zdjęcia: Reinout Steenhuizen
Joppe urodziła się chłopcem, ale od kiedy pamięta, chciała być dziewczynką. Teraz ma trzynaście lat i poprosiła dzieci ze swojej klasy, by odtąd traktowały ją jak dziewczynkę. Udało się, ale nie wszystko jest takie proste, zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawia się miłość. Czy będzie odwzajemniona?
Nawet jeśli nie i nawet jeśli Joppe ma świadomość, że nie będzie mogła urodzić dzieci, kończymy oglądanie filmu z wrażeniem, że ma ona ogromne szanse wieść naprawdę szczęśliwe życie. Bohaterka filmu Susan Koenen jest bowiem uderzająco silną osobą. ?Jestem dziewczynką!? to nie tylko zgrabnie nakręcona krótkometrażówka z transseksualną bohaterką, której historia opowiedziana jest szczerze i bez lukru. Choć obraz ten jest rzeczywiście lekki w odbiorze ? nie bez powodu wszystko jest tu ładne i wiosenne ? chodzi o coś więcej. Jak mówi sama Susan Koenen, intrygują ją zwykli (w znaczeniu nie ? sławni) ludzie, którzy mogą stać się dla innych wzorem radzenia sobie w niełatwych sytuacjach.
godz. 18.15 - Nasza szkoła
USA, Szwajcaria, Rumunia 2011, 94 min.
reżyseria: Mona Nicoara, Miruna Coca-Cozma
zdjęcia: Ovidiu Marginean
?Nasza szkoła? zdecydowanie wyróżnia się na tle powstałych dotąd dokumentów o Romach. Tylko połączenie wiedzy i doświadczenia w dziedzinie praw człowieka, rzeczywistej chęci rozpoznania społecznych problemów i znakomitego filmowego rzemiosła mogło przynieść tak odkrywcze efekty. To nie koloryt lokalny ani ubóstwo ? choć ani jednego ani drugiego tu nie brakuje ? wypełnia kadry ?Naszej szkoły?. Reżyserkom udało się sfilmować rasizm, a więc coś niepomiernie trudniej uchwytnego. Chodzi o rasizm systemowy, zinstytucjonalizowany i nieubłaganie wykluczający, choć przecież trudny do zarzucenia konkretnym jednostkom i wolny od gwałtownych emocji.
Pół wieku po głośnej sprawie Brown v Board of Education, która zapoczątkowała desegregację białych i czarnych dzieci w amerykańskich szkołach, spokojne rumuńskie miasteczko szykuje się do podobnego eksperymentu. Przy wsparciu Unii Europejskiej dzieci z romskiego przedmieścia, dotąd w ofercie edukacyjnej mające jednoizbową ruderę z żałosnym poziomem nauczania, mają chodzić do szkoły w miasteczku, razem z innymi dziećmi. Jakie szanse będzie miał początkowy entuzjazm Beniego, Aliny i szesnastoletniej już Dany w zetknięciu z nową rzeczywistością? Kilkuletnia filmowa obserwacja pozwala nie tylko odpowiedzieć na to pytanie, ale i niemal dosłownie ?zobaczyć? mechanizmy, o których z reguły możemy tylko czytać w socjologicznych studiach. Co więcej, śledząc losy integracyjnego projektu z perspektywy dzieci, inaczej przeżywamy jego klęskę. Nie zdradzając losów samych bohaterów, zdradźmy jeszcze tylko, że za europejskie pieniądze na integrację wybudowana została nowa szkoła? dla Romów.
26 maja /sobota/
godz. 15.00 - Inwentaryzacja (pokaz z audiodeskrypcją)
Polska 2010, 9 min.
reżyseria: Paweł Łoziński
zdjęcia: Paweł Łoziński
Wśród dzikiej zieleni i szumu wysokich, starych drzew młodzi ludzie z uwagą odcyfrowują napisy na leciwych macewach. Trwa inwentaryzacja wielkiego żydowskiego cmentarza. Wydaje się, że jesteśmy gdzieś daleko, w poszukiwaniu bezpowrotnie utraconej przeszłości. Dopiero ostatnie, piękne ujęcie, gdy kamera powoli unosi się ponad poziom drzew, ujawnia, że znajdujemy się w centrum wielkiego miasta...
godz. 15.10 - Vakha i Magomed (pokaz z audiodeskrypcją)
Polska 2010, 12 min.
reżyseria: Marta Prus
zdjęcia: Mateusz Wajda
Ojciec i syn: Czeczeni oczekujący w jednym z polskich ośrodków na przyznanie statusu uchodźcy. Do tej pory uciekali - możemy tylko domyślać się historii, jakie mogliby opowiedzieć. Dziś ich życie wypełnione jest oczekiwaniem. Cała uwaga ojca skupiona jest na synu, jakby chciał szybko nauczyć go życia, ochronić przed przyszłymi niebezpieczeństwami. Dramatyczny kontekst zarejestrowanych scen ojcowskiej troski ujawnią dopiero napisy końcowe.
godz. 15.25 - Sześć tygodni (pokaz z audiodeskrypcją)
Polska 2009, 18 min.
reżyseria: Marcin Janos Krawczyk
zdjęcia: Wojciech Staroń
Sześć tygodni od porodu - tyle czasu ma matka na decyzję, czy będzie zajmować się dzieckiem, czy też zrzeknie się praw rodzicielskich. Decyzja jest ostateczna. Matka z filmu Janosa Krawczyka nie ma środków ani warunków na wychowanie córki. Chce dać jej na drogę zabawki, pamiątki i list, w którym pisze o swojej miłości. Dowiaduje się jednak, że córka dostanie to wszystko dopiero za osiemnaście lat. Dziecko bowiem zostanie oddane do adopcji. Na ekranie widzimy nie tylko ból matki, szpitalną salę, butelkę zamiast piersi i zastępującą głos pozytywkę - ale także szczęście nowych rodziców, którzy z niedowierzaniem mogą powiedzieć: ?nareszcie".
godz. 16.00 - Sprzedana
Szwecja 2010, 72 min.
reżyser: Nima Sarvestani
zdjęcia: Hamid Hamoun
Ten film ogląda się jak thriller. Nie bez przyczyny: w końcu stawką, o jaką tu chodzi, jest ludzkie życie. Niestety, historia opowiedziana przez Nimę Sarvestaniego wydarzyła się naprawdę. Ten dokument mógłby być świetnym argumentem na rzecz uniwersalizmu praw człowieka w sporze z kulturowym relatywizmem. Bohaterka filmu, Sabere, z pewnością nie zgodziłaby się z tezą, że jakakolwiek kultura uzasadnia łamanie jej podstawowych praw. Gdy miała 10 lat, sprzedano ją starszemu o 40 lat Talibowi. Ich ?związek? oznaczał dla Sabere uwięzienie, bicie i kilkakrotne poronienia. Dziś szesnastoletnia, znalazła pomoc i schronienie dzięki organizacji pozarządowej pomagającej kobietom. Ponieważ ze strony męża grozi jej śmierć, decyzja o powrocie do matki i ojczyma będzie trudna. Nikt nie może znać miejsca pobytu Sabere, więc rodzina będzie musiała zmieniać miejsce zamieszkania. Przyrodnia siostra Sabere, Farzaneh ma 12 lat. Także ona została sprzedana, za 50 owiec. Wprawdzie ojciec, który wobec przygniatającego ubóstwa nie widział innej drogi, chce poczekać z wydaniem córki do czasu, gdy będzie miała 15 lat, ale rodzina kupującego żąda Farzaneh już teraz. Czy Sabere zdoła ujść zemsty męża? Czy Farzaneh powtórzy jej los? Pełen napięcia i zwrotów akcji film Nimy Sarvestaniego dokumentuje opresję afgańskich kobiet bez uogólnień i ideologizowania, śledząc historię, która mogłaby się wydawać przesadnie sensacyjna, gdyby nie była prawdziwa.
godz. 17.15 - Pułapka Guantanamo
Niemcy, Kanada, Szwajcaria 2011, 92 min.
reżyser: Thomas Selim Wallner
zdjęcia: Filip Zumbrunn, Stephane Kuthy
Choć mogłoby się wydawać, że ?Pułapka Guantanamo? to kolejny spośród wielu filmów na temat amerykańskiego więzienia na Kubie, dokument Thomasa Wallnera jest rzeczywiście wyjątkowy ? zarówno dzięki znakomicie dobranym bohaterom, jak i logicznej, przemyślanej konstrukcji. Wallner przedstawia nam historie czterech osób. Niektóre z nich nigdy się nie spotkały, ale losy każdej wpłynęły na pozostałe. Ich życie zmieniło się za sprawą Guantanamo. Oto oni. Murat Kurnaz - autor przetłumaczonej na polski książki ?Guantanamo. Pięć lat z mojego życia? został wypuszczony z tytułowej pułapki bez postawienia zarzutów. Matthew Diaz - adwokat i whistleblower, który zapłacił słoną cenę za ujawnienie światu tajnej listy przetrzymywanych w Guantanamo (osoba, której wysłał listę, dostarczyła ją policji, uznając sprawę za żart). Diane Beaver ? prawniczka wojskowa, z której w pewnym stopniu uczyniono kozła ofiarnego, autorka osławionego memo opisującego ?ekstremalne? techniki, które można stosować przy przesłuchaniach podejrzanych o terroryzm więźniów. Czwarty bohater filmu Wallnera to hiszpański prokurator, Gonzalo Boye, który chce dokonać rzeczy niemożliwej ? pociągnąć winnych do odpowiedzialności za nadużycia w Guantanamo, mimo że są to wysoko postawieni obywatele USA. Czy Boye trafi na pierwsze strony gazet dzięki ?sprawie Guantanamo??
godz. 19.00 - Żarówkowy spisek
Hiszpania, Francja 2010, 75 min.
reżyser: Cosima Dannoritzer
zdjęcia: Marc Martínez Sarrado
Dawno, dawno temu? wytwarzano trwałe przedmioty. Historia pewnej żarówki, od ponad stu lat oświetlającej bazę straży pożarnej gdzieś na amerykańskiej prowincji, staje się w dokumencie Cosimy Danorritzera punktem wyjścia do refleksji na temat współczesnego modelu produkcji i konsumpcji. Według twórców filmu, stare dobre czasy skończyły się już w 1924 roku, kiedy kartel Phoebus zawiązany przez amerykańskie firmy elektryczne ograniczył do 1000 godzin tzw. spodziewaną żywotność żarówek. Od tego momentu wszystko zaczęło się psuć: firmy w pogoni za zyskiem poprzestają na wytwarzaniu rzeczy gorszej jakości, tak aby konsumenci musieli je jak najczęściej wymieniać na nowe. Co więcej, obecnie do niektórych produktów ? ten wątek filmu rozwinięty jest na przykładzie drukarek ? wbudowuje się mechanizm uniemożliwiający ich funkcjonowanie po wykonaniu określonej liczby zadań. Inny interesujący przykład dotyczy jednego z pierwszych modeli iPoda, wyposażonego w baterię o krótkiej żywotności, której nie można było wymienić. Konsekwencją ekonomicznego modelu, w którym rynek nieustannie zalewany jest nowymi, lepszymi wersjami tych samych przedmiotów, są rosnące góry śmieci. Z problemem śmieci konsumpcyjne społeczeństwa Zachodu radzą sobie przy pomocy? krajów Globalnego Południa, które za niewielką opłatą (najczęściej wędrującą prosto do kieszeni skorumpowanych urzędników) przyjmują tony toksycznych odpadów. Przyszłe pokolenia wystawią nam słony rachunek za ten niekończący się karnawał zakupów na kredyt. Tylko czy w obliczu kryzysu można nawoływać do ograniczenia konsumpcji?
27 maja /niedziela/
godz. 16.00 - Hebron jest nasz!
Włochy 2011, 72 min.
reżyser: Giulia Amati, Stephen Natanson
zdjęcia: Giulia Amati, Stephen Natanson
Podczas gdy za granicą tytułowe miasto, położone trzydzieści kilometrów od Jerozolimy, wciąż jeszcze kojarzy się głównie z bogatą starożytną historią, na Zachodnim Brzegu Jordanu jest dziś ono osławionym symbolem okupacji. Niecałe pięćdziesiąt lat temu pojawili się tu pierwsi żydowscy osadnicy. Dziś w mieście zamieszkiwanym przez sto sześćdziesiąt tysięcy Palestyńczyków jest ich sześciuset. Ochronę zapewnia im ponad dwutysięczny garnizon izraelskiego wojska, którego zadaniem ma być oddzielenie od siebie obu wrogich społeczności. W praktyce wojsko zajmuje się wysiedlaniem Palestyńczyków z tzw. stref buforowych oraz ochroną osadników. Twórcy filmu znaleźli się w Hebronie przypadkiem, w związku z innym projektem. Ale sytuacja, którą tam zastali, zmusiła ich do działania. Bo rzeczywiście trwający w Hebronie od lat karnawał nienawiści budzi odrazę i złość. Palestyńczykom, od pokoleń mieszkającym w mieście, towarzyszy nieustanna, słowna i czynna agresja ze strony osadników, w tym także kobiet i dzieci. Dzieci osadników, którym zazwyczaj towarzyszą uzbrojeni żołnierze lub policjanci, bezkarnie opluwają, przeklinają i obrzucają kamieniami każdego napotkanego Araba. Także w Izraelu słychać głosy oburzenia przeciwko sytuacji w Hebronie. Niektóre zdjęcia, które włączono do filmu, powstały zresztą dzięki akcji rozdawania kamer Palestyńczykom, prowadzonej przez izraelską organizację obrony praw człowieka B?Tselem. Tymczasem jedyne, co można zrobić dla Palestyńczyków z Hebronu ? to pokazać ich los światu.
godz. 17.15 - Idź do diabła
Niemcy 2010, 82 min.
reżyser: Julie Krauzer, Mareille Klein
zdjęcia: Gero Kutzner
W miasteczku Heinsberg zamieszkał pedofil. Karl D. przesiedział kilkanaście lat w więzieniu skazany za gwałty na małoletnich dziewczynach, w tym jeden wyjątkowo brutalny. Mieszkańcy się burzą. Wywieszają plakaty z napisem: ?Uwaga krzywdziciel dzieci!?, demonstrują pod jego domem, żądają, by zboczeniec poszedł sobie do diabła. Ale przecież Karl odbył już karę (przyznał się zresztą tylko do pierwszego gwałtu) i chce teraz zacząć nowe życie. Co gorsza, de facto to nie on cierpi z powodu zbiorowej nienawiści, lecz jego brat, który przygarnął go pod swój dach. Policja posuwa się nawet do tego, że próbuje odebrać Helmutowi nastoletniego syna, gdyż przebywanie w towarzystwie Karla rzekomo zagraża bezpieczeństwu dziecka. Gdy kilka kobiet, dotąd wytrwale biorących udział w demonstracjach, postanawia poznać rację drugiej strony i odwiedza dom Helmuta, by porozmawiać z potworem, natychmiast i ku nim kieruje się gniew autochtonów. Czy mieszkańcy rzeczywiście boją się o bezpieczeństwo swoje i swego potomstwa, czy raczej biorą udział w polowaniu na czarownice? Dmuchają na zimne czy próbują rozpalić stos? I kto tu komu zagraża naprawdę? Jak głosi angielski tytuł filmu nie ma ?ani wejścia, ani wyjścia? z tej sytuacji. Za dużo emocji, zbyt wiele sensacji. Pedofil stał się w dzisiejszych czasach uosobieniem szatana, a więc łatwo też zrobić z niego kozła ofiarnego. Ale czy społeczeństwo nie ma prawa bronić się przed tymi, którzy złamali jego zasady i wyrządzili innym zło? A po czyjej stronie w tym konflikcie stanie widz? ?No entry no exit? stawia trudne pytania i bynajmniej nie daje łatwych odpowiedzi.
godz. 18.45 - Kołysanka z Phnom Penh
Polska 2011, 103 min.
reżyser: Paweł Kloc
zdjęcia: Przemysław Niczyporuk
Pełnometrażowy debiut Pawła Kloca to film wspaniale zrealizowany, choć trudny w odbiorze. Reżyser ukazuje nam pewien wycinek bardzo egzotycznej rzeczywistości, by zostawić nas samych z rodzącymi się po obejrzeniu ?Kołysanki? wątpliwościami. Bohaterowie tego imponującego dynamicznymi zdjęciami Przemka Niczyporuka dokumentu to para mieszkających w tytułowym mieście życiowych rozbitków. Ona jest prostytutką i alkoholiczką, oddającą kolejne dzieci na przechowanie bliższym i dalszym krewnym. On ? Izraelczykiem po traumatycznej służbie wojskowej, szukającym swojego miejsca w świecie i usiłującym utrzymać siebie i swoją nową rodzinę z wróżenia z kart tarota na ulicach kambodżańskiej stolicy. Teoretycznie rzecz biorąc, ich związek nie powinien mieć najmniejszych szans na przetrwanie. W praktyce wszystko jakoś funkcjonuje ? przynajmniej dopóki są pieniądze. W tle tego niepokojącego filmu pojawiają się pytania o rzeczywiste motywacje bohaterów, których nie będziemy pewni aż do końca. Tym bardziej, że Phnom Penh to centrum azjatyckiego handlu żywym towarem. Nakręcone ukrytą kamerą ujęcia nie pozostawiają wątpliwości: w tym mieście można kupić wszystko. Paweł Kloc wybrał sobie na debiut bardzo trudny temat, ale niewątpliwie udało mu się opowiedzieć niezwykle interesującą historię, która nikogo nie pozostawi obojętnym.