„Malowane"
premiera: 11 października 2013
wykonanie: Małgorzata Dwulit
scenariusz: na motywach tekstu Swietłany Aleksijewicz „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety", przekład Jerzy Czech
reżyseria: Katarzyna Sygitowicz Sierosławska
opracowanie muzyczne: Maciej Sierosławski
Inspiracją do powstania scenariusza były dwie powieści Swietłany Aleksijewicz „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" i Łukasza Modelskiego „Dziewczyny wojenne". Modelski pisze „(...) wojna nie była czymś w co bawiły się dzieciństwie. Nie stroiły się w oficerki, nie chciały być żołnierzami. Wojna była jak zjazd po poręczy, który zaczęły jako dziewczyny, a skończyły kobiety..."
Spektakl opowiada historię dziewczyny, dla której wojna zaczęła się kiedy miała 15 lat. Postać została zbudowana na podstawie wielu wątków życiorysów wojennych dziewczyn z powieści Swietłany Aleksijewicz. Tytuł „Malowane" zapożyczony został od Łukasza Modelskiego, który tak nazywa „dziewczyny wojenne". Na wojnę szli zawsze „chłopcy malowani" albo „ułani, ułani malowane dzieci", a to przecież dziewczyny, nawet na wojnie, chciały być piękne „jak malowane".
Galeria fotografii (zdjęcia Bartek Żurawski)
Nagrody:
I NAGRODA - powiatowe eliminacje 58 Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego – Słupsk 2013
I NAGRODA - wojewódzkie eliminacje 58 OKR w Sztumie - 2013
II NAGRODA - Finał Turnieju teatrów jednego Aktora - 9. „Sam na Scenie" – Słupsk 2013 i ZAPROSZENIE na 42. OFTJA we Wrocławiu
WYRÓŻNIENIE - 9. Ogólnopolski Festiwal Teatrów Niewielkich - Lublin 2013
WYRÓŻNIENIE - DYPLOM „Uwaga Nadzieja” dla pojawiającego się talentu na I Koszalińskich Dniach Monodramu – Debiuty „Strzała północy 2013”
Zaproszenie do udziału w Festiwalu „Miejsce kobiet” 18-24.11.2013 w Słupsku
Notatki prasowe:
Blok spektakli towarzyszących Wrocławskim Spotkaniom Teatrów Jednego Aktora w tym roku opanowały kobiety. Wszystkie trzy monodramy stanowiły historie młodych dziewczyn, które z różnych powodów miały pretensje do świata. I nic dziwnego, skoro jedna z nich jest wychowanką domu dziecka, druga w wieku 15 lat udała się na wojnę jako pełnoprawny żołnierz, a trzecia stała się więźniem we własnym kraju. (…)
Historia opowiedziana w drugim spektaklu (…) stanowi pewną dychotomię – pomiędzy kobietą a żołnierzem. Przed takim tożsamościowym wyborem staje bohaterka monodramu Malowane w wykonaniu Małgorzaty Dwulit. Projekt inspirowany powieściami Wojna nie ma w sobie nic z kobiety Swietłany Aleksijewicz i Dziewczyny wojenne Łukasza Modelskiego to opowieść o walce. Nie tylko tej na froncie, do której zgłasza się bohaterka już w wieku 15 lat, lecz także tej, którą podejmuje sama ze sobą, gdy mówi: „a my jeszcze chciałyśmy być piękne” i opisuje wojskowe realia. Dwulit wmaszerowuje najpierw w mundurze, jednak w miarę upływu czasu przebiera się, by ostatecznie zapleść warkocze, przywdziać sukienkę, kolczyki, buty na obcasie i zejść ze sceny jako kobieta, a nie żołnierz. W jej historii co rusz pojawiają się refleksje nad kobiecością żołnierza i żołnierskością kobiety, np. nad strachem przed okaleczeniem, który wynikał ze świadomości, że okaleczona kobieta to nie to samo co okaleczony mężczyzna – ona staje się przez to gorsza, a on wyrasta na bohatera. Wojnę udaje jej się przeżyć, doświadcza jednak wielu tragedii, tracąc kolejno przyjaciółki oraz „brata krwi”, z którym łączy ją nie tylko udana transfuzja, lecz także pierwsza miłość. Małgorzata Dwulit świetnie poradziła sobie z wykreowaniem postaci młodej, jeszcze niedoświadczonej, ale już wkrótce ciężko doświadczanej przez los. Sprawnie połączyła cechy kobiety i żołnierza. To z całą pewnością najbardziej udany spektakl spośród trzech omawianych.”
Katarzyna Mikołajewska, „Babskie sprawy”,[w:] Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 73/2013 http://www.teatralia.com.pl/babskie-sprawy/
"Postać grana przez Małgorzatę Dwulit, odpowiadając na wezwanie dobrego wujaszka Stalina, porzuci rodzinę, aby bronić swojej kochanej komunistycznej ojczyzny. Czyni to z baranio-naiwnym entuzjazmem, który cechować musi produkt szczytowego rozwoju propagandy. Krótko mówiąc „za rodinu bez rozumu"! Jednakże nie obezwładniająco-irytująca naiwność głównej bohaterki to zasadniczy temat spektaklu. Dla mnie jest nim kobiecość, tutaj rozumiana jako naturalna i nieusuwalna cecha postaci (...). Kobieta skryta w za dużym mundurze, nie skrojona na brutalną „męską" rzeczywistość, resztki swojego „ja" ocala jedynie w poczuciu płci."
Maciej Swornowski, „Konsomolski sentymentalizm" , [w:] „Gazeta festiwalowa" 9. Sam na Scenie Nr ½ z dnia 14.06.2013, str. 6